niedziela, 18 listopada 2012

JEDEN



Wróciłam z Włoch.
Nie kłam, Karino. Ty stamtąd uciekłaś.
A wracałam do Bełchatowa. Do rodzinnego miasta, w którym się urodziłam, wychowałam, zdałam maturę i pierwszy raz rozbiłam auto. Nie swoje, ojca! Nie ucierpiałam, co innego samochód. To była moja pierwsza jazda po zdaniu prawa jazdy. Szczęście w nieszczęściu, że rozbiłam je na podwórku, wjeżdżając do garażu. Moim skromnym zdaniem, to ściana uderzyła w auto, ale tatko miał inne zdanie. Musiałam odpracowywać w jego firmie budowlanej. Aczkolwiek mama twierdziła, że pracując w rodzinnej firmie, ojciec poniesie jeszcze większe straty, niż zniszczone auto, czy ściana w garażu. Miała rację. Zamiast pustaków, zamówiłam czerwone cegły. Od tamtej pomyłki, tata stwierdził, że lepiej bym zajęła się domem.
Ale chyba najważniejsze jest w tym wszystkim to, że kodeks karny ominął mnie szerokim łukiem!
I jeszcze to, że nie zbiłam mamie jej ulubionych doniczek. Zabiłaby na miejscu.

Rodzice przyjęli mnie z otwartymi ramionami. Po dwóch latach rozłąki stęsknili się bardziej niż ja, ale to moi staruszkowie, wybaczam im. Nie mieli pojęcia z jakim sumieniem wraca ich córka, z jaką psychiczną blizną się zmaga, i z jak brudnym ciałem się wozi. Kiedy dzwonili, próbowałam zachować spokój, choć przy gardle miałam nóż; i tak im kłamałam, że u mnie wszystko w porządku. Tendencja do kłamstw wyszlifowała się u mnie na 6+ albo i więcej.
Podsumowując; a jest co podsumowywać? We Włoszech było naprawdę koszmarnie. Nie miałam swojego życia. Wszystko planował on. Czułam się tam wykorzystywana, a potem odstawiana na bok, jako ta „zużyta”. Chyba odpowiedź na pytanie czemu wróciłam? zna już każdy albo co najmniej może się domyślać. Bo się stęskniłam? Phi, też mi coś. Bo niby za czym?; za tym wiejskim życiem, za domem, czy może za popękanymi ulicami, na których nie da się rozpędzić do 200 km/h? Nic z tych rzeczy. Ja uciekłam i przyznaję się do tego z ręką na sercu, bez bicia. Zwiałam od tego chaosu, burdelu, tych spojrzeń wszystkich facetów, zwiałam od miejsca, które powodowało, że coraz częściej myślałam o skończeniu ze sobą, o samobójstwie. Przede wszystkim uciekłam od człowieka, którego kochałam. I to on był winien mojej ucieczki. Bo gdyby nie narzucał mi swoich reguł i nie decydował za mnie, zostałabym tam dla Niego. Ale on tego nie brał pod uwagę. Spieprzył sprawę. A mówił, że kocha, że szanuje, że uwielbia, że pragnie.
Kategorycznie powinnam przestać o nim myśleć, o tym wszystkim co niby nas łączyło. On tego nie brał pod uwagę. Dla niego najważniejsza była jego praca, w której niestety i ja zabalowałam.
Właśnie w tym tkwi tajemnica nagłego powrotu. I nie powiem o tym rodzicom, no way.

I miałam cichą nadzieją, że w Polsce uda mi się o Nim zapomnieć.
A miał na imię Paolo Ferre. 




wstawiam, choć nie wiem, co z tego będzie. 

chcesz być informowana/y o nowościach? wpisz się w zakładkę 'informowani'. 



22 komentarze:

  1. powrót? Twój i bohaterki bardzo cieszy :) Mam nadzieję, że się dowiemy czemu uciekła z Włoch, a po drugie Alek!!!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, podoba mi się;) Wygląda na to,że ucieczka była jedynym wyjściem z tej chorej sytuacji.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba :) Opis sytuacji z rozbitym autem i pracą u taty - genialne! :) Cóż, na jej miejscu też bym stamtąd uciekła i najchętniej nigdy tam nie wracała. Mam nadzieję, że w rodzimym kraju jeszcze spotka prawdziwą miłość. :)
    pozdrawiam :* i zapraszam do mnie: http://zycie-bywa-przewrotne.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mnie zaintrygowałaś :) Widać, że dziewczyna zmaga się z dużymi problemami, a to, co wydarzyło się we Włoszech bardzo jej ciąży... Nie ma to jak chory związek z chorym człowiekiem ;/
    Pozdrawiam, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaskoczyło mnie to . Nawet bardzo. Czekam co będzie dalej .

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaciekawił mnie ten początek ;) I bardzo fajnie że zaczełaś nową historię :)

    Pozdrawiam:*

    [jej-pragnienia.blogspot.com]
    [namietnym-szeptem.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie się zaczyna :))
    Też piszę o siatkarzach, ale na innym koncie ;D Ciekawi mnie ten szablon - co z tą historią będą mieli wspólnego Aleksandar i Michał? Czekam na nowy :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Co z tego będzie? Jak dla mnie coś niepowtarzalnego. :)
    Pierwszy rozdział, a ja już jestem uzależniona od Twojego stylu pisania. *-*
    Zwiewanie do problemów? Rzekomo tego nie popieram, chociaż serce podpowiada mi, że mam to opanowane do perfekcji.

    OdpowiedzUsuń
  9. Skoro już byłam to oczywiście przeczytałam i naprawdę nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału, wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  10. Podoba mi się tutaj i zostanę na dłużej .
    Kiedyś sama uciekałam od problemów, ale teraz wiem, że lepiej je rozwiązywać, bo ucieczka nam w niczym nie pomoże.
    A co do Paolo, to Włosi niektórzy tacy dokładnie są.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostawiłaś u mnie spam, a ja naprawdę nienawidzę spamów -.- Weszłam jednak z ciekawości, przeczytałam i muszę przyznać, że bardzo mi się podoba! Czy Karina pracowała w tych Włoszech jako prostytutka? :O Bo tak wnioskuję z opisu. Niezły szok :O No ale mam nadzieję, że w Bełchatowie Karina odnajdzie spokój :)
    Ps. Mam nadzieję, że zawitasz do mnie jeszcze raz, ale tym razem z normalnym komentarzem. Naprawdę zależy mi na Twojej opinii :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam dopiero w weekend przeczytać rozdział u Ciebie, ale zrobiłam to teraz i nie żałuję. Bardzo podoba mi się ten początek. Jest w sumie tajemniczy i niewiele nam mówi, ale mam nadzieję, że niedługo akcja nabierze tempa. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału.

    Pozdrawiam.

    P.S. Wpisałam się do zakładki ,,Informowani''

    OdpowiedzUsuń
  13. To ja liczę na rychłą dwójkę, ponieważ jestem ciekawa co dalej...

    OdpowiedzUsuń
  14. Intrygująco.. ciekawi mnie, co tutaj namiesza Alek i Winiar? :) W wolnej chwili zapraszam do siebie: jednospotkanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. bardzo ciekawie się zaczyna . z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg wydarzeń . :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Cieszę się, że zaczynasz nową historię. Bardzo, bardzo, bardzo :* Też mam nadzieję, że uda jej się o Nim zapomnieć, a przynajmniej tak mi podpowiadają ci dwaj panowie u góry :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapowiada się ciekawie :). Czekam na następne :).

    Zapraszam na nowy rozdział :) Pozdrawiam :*

    [ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapowiada się dobrze, bardzo mnie wciąga. Już się wpisuję w zakładkę informowani :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Podoba mi się! Twój styl pisania zdecydowanie przypadł mi do gustu, a sama historia jest bardzo intrygująca. Czekam na dwójkę z niecierpliwością. Nie musisz mnie informować, dodałam do listy czytelniczej. ;)

    [repugnance-stories]
    [kiedys-bedziesz-moja]

    OdpowiedzUsuń
  20. Pierwszy rozdzial, a ja juz jestem fanka twojego pisania i wiem, ze bede to czytac.
    Ucieczka od problemow? No niby pomaga, ale one potem wracaja ze zdwojona sila.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Pamiętam, pamiętam o tobie :) Czytało się przyjemnie i bardzo mnie zaciekawiłaś. Bohaterka z pewnością dużo przeszła. Czekam na dalszy ciąg. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Dobrze, że miała odwagę stamtąd uciec. Podjęcie decyzji to jedno, a wykonanie tego decydującego kroku to drugie.

    OdpowiedzUsuń