- Nie wypada pić w pracy, czyż dobrze sądzę?
- Zrobimy wyjątek.
To była ewidentna odmowa z mojej strony napicia się z nim, ten jednak nie zrozumiał do końca mojej ironii, bo usiadł obok mnie na drugim krześle i wręczył jedną z lampek szampana, które przyniósł ze sobą.
Poza tym hej, od kiedy Winiarski jest skłonny do łamania stereotypów?
- O czym rozmawialiście?
Nietypowe pytanie z jego ust, lecz padło. Zaśmiałam się w myślach, upijając kolejne łyki szampana.
- O niczym. - odpowiedziałam obojętnie, bo go raczej nie powinno to obchodzić.
- Iskrzyło między wami. - spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami. - Źle to wyglądało. - dokończył.
- Do prawdy? A mogę wiedzieć, czemu nas obserwowałeś?
- Nie wiem, tak po prostu. - wzruszył ramionami.
- To tak po prostu się nie pytaj. - odparłam ostro.
- Pracujesz u mnie, chyba powinienem wiedzieć, co dzieje się u niani mojego syna.
- Nic złego. - oznajmiłam, stawiając przed nim pustą lampkę. - O Oliwierze rozmawialiśmy.
- Skurwiel znowu się wtrąca. - syknął przez zęby. Zmroziło mnie.
- Nie lubisz go, co?
- Nie trawię. - odpowiedział, kiwając głową na pustą lampkę, jakby pytał czy mam ochotę na jeszcze jednego. Kiwnęłam przecząco głową. Jakoś nie miałam ochoty pić z moim pracodawcą. - Uważaj na niego. - dodał po chwili.
Tym razem widocznie się zaśmiałam z ironią, słysząc o czym do mnie mówił. Jeden ostrzegał przed drugim i byłoby spoko, gdyby ten drugi nie gadał tego samego na pierwszego.
- Koledzy z drużyny, a oczy sobie nawzajem drapią. - pokręciłam głową z politowaniem.
- Kwestia upodobań. - wytłumaczył i wstał. - Powinnaś poszukać Oliwiera. - i odszedł, dołączając do grona jego znajomych, którzy jakby nie patrzeć, wciąż się mi przyglądali. I chyba dlatego nie lubię takiego typu imprez.
Byłam dla nich nowym obiektem westchnień, a także nowym obiektem do zaczepienia wzroku. Niektórzy się lekko uśmiechali, niektórzy mrozili wzrokiem, niektóre spojrzenia były nawet bardzo natarczywe, szczególnie jednego z kumpli Michała, który co chwila zerkał w stronę Oliwiera i jego kolegi Arka, hm, ojciec? W każdym bądź razie w przeciwieństwie do niego jego partnerka była całkiem miła, bo kiedy przechodziłam obok ich stolika zaproponowała mi, bym się do nich dosiadła, ale widząc porywczą reakcję Michała, odmówiłam. Nie krzyknął, czy coś, po prostu spojrzał się na mnie twardo, a jego wzrok wyraźnie mówił: tylko spróbuj. Może przesadzam, znaczył może tylko: idź dalej, opiekuj się Olim; no ale, jedno i to samo. Miałam zostawić ich w spokoju.
Po części rozumiałam zachowanie tych bardziej "natarczywych tęczówek" ludzi. Opiekowałam się Oliwierem, a o ile było mi wiadomo, to Winiarski nie dawno się rozwiódł. Oni wszyscy zapewne chcieli, by ich małżeństwo powróciło do pierwotnej postaci, a ja mogłam wyglądać w domu Winiarskich trochę podejrzanie. Na szczęście Ci milsi połączyli to w dość racjonalny sposób i nie brali pod uwagę statusu rodziny Winiarskich. Bo ja naprawdę byłam tam tylko opiekunką ich dziecka.
- Oli, zbieraj się, zaraz jedziemy.
- Już? - burknął wyraźnie niezadowolony. - A tata jedzie z nami? Przecież gdzieś poszedł.
- Ale już jest. No już zakładaj kurtkę, wiesz jak twój tata nie znosi spóźnień. - poganiałam go, sama ubierając jesienny płaszcz w szatni.
Zbieraliśmy się około godziny 22, gdyż Winiarski zważał na szkołę syna, co mnie bardzo zdziwiło, bo było widać, że bawił się świetnie w towarzystwie swoich znajomych. Ale nie okazywał wielkiego zadowolenia tym, że Oliwier pojechał razem z nim na bankiet. Zdawało mi się, że nawet mi nie ufał, a dobrze wiedział, że zajmę się jego synem najlepiej jak potrafię. Ten jednak dla upewnienia się spoglądał co chwilę w stronę dwóch chłopców, którzy przez cały czas bawili się aparatem. A gdy powracał upewniony wzrokiem, zmierzył mnie, a dla mnie było to dość niekomfortowe, bo czułam się co najmniej jakby rył na moim ciele napis, który nie należał do najmilszych.
- Karina, chyba mamy problem. - z transu wyrwał mnie młody, ciągnąc za kieszeń mojego płaszcza.
Spojrzałam tam, gdzie on. Pijany Winiarski. W tamtym momencie miałam ochotę krzyknąć, rozjebać ojczulka na kawałki. I co z tego, że po pijaku wyglądał jeszcze bardziej seksi i był w pewnym stopniu pociągający? Jedno wielkie gówno, a najgorsze w tym było to, że powoli przekonywałam się do ojca Oliwiera. Poczułam wielki zawód, większy od tego miłosnego.
- Przynajmniej wiemy, gdzie zniknął. - stwierdził młody, podając mi płaszcz swojego taty. Wzięłam go od niego i dostałam takiego laga*, że nie wiedziałam, co z początku miałam z nim zrobić.
- Kaa ri ri nko, ła ła dnie dziś wyglą..
- Nic już nie mów, tato. Karina się tobą zajmie. - przerwał szybko jego jąkanie Oli. Bo się popłaczę! Ty pierdoło, czemu nie dałeś mu mówić dalej? I hej, czemu ja?!
- Ja go nie ubieram. - założyłam ręce na piersi. Może trochę dziecinnie, ale on był ode mnie wyższy i cięższy! A gdyby mnie przygniótł swoim cielskiem? Oliwier na pewno by nie pomógł, bo niby jak. Znając go, zaczął by tyrać ze swoich opiekunów i jeszcze skoczyłby na nas i udał, że jesteśmy trampoliną.
- Saaam się u u biorę. - spojrzałam na niego błagalnie. Nie potrafił ustać na nogach i chciał się jeszcze ubrać? Zrezygnowana wzięłam ten płaszcz i go ubrałam. Wcale nie było aż tak źle. Do momentu, gdy to oparł głowę o moje ramię.
- Ła a ddnie pa pa pachni esz. - wybełkotał, a mnie zemdliło od odoru czystej wódki.
Jakoś dobrnęliśmy do auta. Młody bardzo upierał się, by siedzieć z przodu, więc Winiarskiego wepchnęłam na tyły. Trochę żałośnie wyglądał z otwartą buzią przylepioną do okna, ale pomińmy. Wzięłam się za odpalanie samochodu i natrafiłam na kolejny problem, albowiem kluczyki. Nakazałam młodemu nigdzie się nie ruszać, starszemu raczej nie musiałam, ledwo otwierał oczy, więc? I wróciłam do szatni, w której najprawdopodobniej musiały wypaść z kieszeni płaszcza Seniora.
- Tego szukasz?
Podskoczyłam, słysząc głos mężczyzny za moimi plecami. Tysiąc myśli z czego 999 okiełznane były koszmarem z Włoch. Panicznie się odwróciłam i... chyba odetchnęłam z ulgą, że to tylko Aleks z moją zgubą. Tak tylko po części, bo jego akurat też nie miałam ochoty oglądać.
- Dzięki. - rzuciłam, próbując zabrać mu kluczyki, które wyciągnął na dłoni. Jednak szybko ją schował. - Nie mam ochoty na żarty. Oliwier musi jutro do szkoły, poza tym Winiarski...
- Może pomogę? - przerwał mi troskliwym głosikiem.
- 15 minut temu potrzebowałam pomocy, nikt nie raczył się pofatygować, przechodziliście obok mnie i jeszcze obrzucaliście żałosnym wzrokiem. Teraz wsadź sobie tą twoją pomoc w dupe i oddaj mi kluczyki. - wysyczałam podirytowana, bo taka była prawda, a ja od prawdy wręcz rzygam.
- Nie tak ostro. Złość piękności szkodzi. - droczył się ze mną, kręcąc kosmykiem moich włosów.
- Gdyby naprawdę szkodziła, stałby tu pasztet, a nie piękność. - odpyskowałam, patrząc mu w oczy.
- Mądra, pyskata, do tego śliczna. Chyba się co do ciebie pomyliłem. - zabrał swoje łapska z moim włosów i tak samo jak ja, nawiązał kontakt wzrokowy.
- Daj mi kluczyki. - rzuciłam, nie przedłużając.
- Jutro kawa, co ty na to? - gdybym piła, ciecz byłaby już na nim. - Mówię poważnie. - potwierdził, wiercąc w moich oczach dziurę swoim spojrzeniem. Zmiękły mi kolana, serio!
- Przemyślę... zobaczę. - odpowiedziałam spokojnie. Tym samym skorzystałam z jego nieuwagi i wyrwałam z jego łap kluczyki. Powędrowałam w stronę drzwi i żeby było fajniej, odwróciłam się ze słodkim uśmiechem i dodałam: - Przepraszam, jednak nie. Jutro mam terapię, jak odpędzać się od debilów. Cześć. - i wyszłam.
Restauracja znajdowała się ponad 150 km od domu Winiarskich. Młody zdążył zasnąć, a patrząc w lusterko stwierdziłam, że starszy spał już od samego wejścia do samochodu. W ciszy jechałam, a ciemność, która panowała na zewnątrz wcale mi nie pomagała. Od dziecka bałam się ciemności, miałam to po tacie, który również się jej boi do dziś. Ale byłam już dorosła musiałam przełamać lody, a facet, który dosłownie przed chwilą wyminął mnie z piskiem opon, wcale mi nie pomagał, wręcz przeciwnie, zboczyłam na chwilę z kursu. A kiedy zwolnił, zrozumiałam, że coś chciał mi pokazać. Rejestracja: Italy. I znów przyspieszył.
Nie mogłam pochopnie podejmować decyzji, czy pochopnie obierać właściwe myśli. To nie musiał koniecznie być On, a zwolnił, bo może coś mu spadło, musiał podnieść, nie wiem, zmieniał płytę, zacięła mu skrzynka biegów. Wszystko jest możliwe, wszystko! Ale ta rejestracja, znajome liczby i litery, poza tym Włochy. Niekoniecznie musiał być to On, ale mógł. I to mnie przerażało do szpiku kości.
Nie mogąc przestać myśleć o tajemniczym samochodzie, podjechałam pod dom Winiarskich. Nie było sensu, bym czołgała Seniora na górę, dlatego zamknęłam auto w garażu, a młodego wzięłam na ręce i zaniosłam do domu. Powinnam siebie skarcić za wyjrzenie przez okno. Był tam. Stał i perfidnie patrzył w okno, w którym stałam. Był też ten samochód, dokładnie ten, który mnie wymijał. Wsiadł do niego i odjechał z piskiem opon. To nadal nie musiał być On. Skąd mógł wiedzieć, że pracowałam u Winiarskich? A może to jakiś znajomy Michała? Jechałam jego autem, niosłam jego syna. Może wziął mnie za jego żonę? Boże, daj racjonalne wyjaśnienie, bo zdechnę na zawał. Naprawdę.
Wesołych Świąt! Życzę, żeby jadło poszło w cycki! :*
Poczytacie sobie jeszcze przed Nowym Rokiem.
Winiar jest taki dziwny jakiś. A Aleks też podejrzany. Ciekawi mnie kto to tak właściwie był w tym samochodzie.
OdpowiedzUsuńO i pierwsza nawet byłam :3
UsuńWiniara totalnie już nie ogarniam. Jego zachowanie jest coraz dziwniejsze. A Aleks? Normalny to on też nie jest.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie ten facet w samochodzie z Włoską rejestracją. Mam nadzieje, ze to nie jest ten osobnik o którym myślała Karina?
Pozdrawiam:*
Pijany Winiarski ? Nie wątpię , że nadal wyglądał seksownie . Aleks jest jakiś na serio podejrzany . W ogóle wszyscy są jacyś podejrzani.
OdpowiedzUsuńWszytko staje się coraz to bardziej zagadkowe. Starszy Winiarski sądzę że ma jakiś problem i temu się tak zachowuje pije i jest jaki jest w stosunku do syna, chociaż nie można z góry twierdzić ze pije bo raz na jakiś czas każdemu się zdarza. Ale te tekst do Kariny to zupełnie już nic nie rozumiem, może ona mu się podoba. Co do tego faceta, który "śledzi" Karinę to pewnie ten Paolo, ale to też nie jest pewne. No nic pewnie się tego dowiemy, kto to jest, w przyszłym rozdziale :)
OdpowiedzUsuńRównież życzę wesołych świąt, spełnienia marzeń oraz weny do pisania :)
Hmm, to wszystko jest nadal bardzo podejrzane... I Winiar, i Aleks, i ten koleś z auta z włoską rejestracją... Coś tu nie gra... Kim oni tak naprawdę są? Jakie prawdziwe twarze ukrywają pod maskami?
OdpowiedzUsuńWiniarski pod wpływem alkoholu? To z pewnością dodawało mu jeszcze więcej uroku i męskości. :) Skoro po pijaku potrafi być miły i mieć jakieś ludzkie odruchy (chociażby te miłe słówka kierowane do Kariny), to może na trzeźwego też nie jest taki zły? Czyżby ukrywał swoje prawdziwe oblicze? Dziwi mnie tylko fakt, że co chwilę kontrolował nie tylko Oliwiera, ale też i jego nianię. Brak zaufania czy przesadna troska? Wyobrażam sobie, jak musiała się czuć Karina, kiedy na przyjęciu wszyscy krzywo na nią spoglądali...
Mam nadzieję, że powoli wszystko zacznie się wyjaśniać, a nie jeszcze bardziej komplikować. :)
pozdrawiam i życzę Wesołych! :)
Jestem ciekawa dlaczego Winiarski tak się nie trawi z Aleksem... To na pewno jakaś interesująca historia :D
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! :) Pozdrawiam :*
http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na
Usuńhttp://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Zapraszam na nowy rozdział! :) Pozdrawiam :)
Usuńhttp://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
Winiar. Jak go uwielbiam, tak tu mnie przeraża. Ale to jest właśnie fantastyczne w tej historii. A Aleks to niewyżyte dziecko.
OdpowiedzUsuńWesołych! :* [oszukac-serce]
Michał jest niepoważny. Doprowadzić się do takiego stanu? I cały ciężar, żeby spadł na Karinę? To był ten Włoch, tak?
OdpowiedzUsuńWesolutkich i spełnienia marzeń :)
Winiarski senior dobrze zabalował, jednak wydaje mi się, że on tylko albo udaję twardego, albo to taka warstwa ochronna. ;)
OdpowiedzUsuńMichał widocznie ma jakiś problem, z którym nie może sobie poradzić. Coś tak mi się wydaje, ze Karina pomoże mu:)
OdpowiedzUsuńNo i kim jest ta tajemnicza osoba? Czyżby ten Włoch, Paolo?
Wesołych:)
no to fajnie ze Winiar się schlał :D pewnie miała ciężko z takim wielkim kolesiem ^^ i obawiam się tego jej byłego chłopaka, żeby jej nic nie zrobił ;/
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się przeczytać już wszystkie notki. Opowiadanie bardzo mi się podoba, aczkolwiek przeraża mnie to, jak Winiarski traktuje swojego syna. Skoro rozwiódł się z żoną, powinni być z Olim dla siebie jak bracia. A tu mały boi się wyrażać na głos swoje myśli. Niedługo będzie się bał oddychać! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Zapraszam również na swojego bloga, gdzie niebawem wystartuję z nowym opowiadaniem. Znajdziesz je pod adresem:
OdpowiedzUsuńhttp://mecz-mojego-zycia.blogspot.com/
pozdrawiam!
Michał trochę nam zabalował:) Całe to towarzystwo jakieś podejrzane. Michał dziwnie się zachowuje podobnie jak Aleks, no cóz jestem ciekawa jak dalej się potoczy akcja;)
OdpowiedzUsuńJeden pod drugim dołki kopie, ładnie to tak, panowie?
OdpowiedzUsuńPijany Winiarski i nieco nachalny Aleks to rzeczy, które zdecydowanie lubię! :D Jak widzę Michała przyklejonego do szyby i jojczącego, automatycznie chce mi się śmiać.
I co to za Włoch ją tak 'najeżdża'?
Pijany Winiarski, to jednak dalej bardzo seksowny Winiarski i nawet uważam, że pokazał w tym rozdziale, że ma jakieś ludzkie odruchy. Człowiek po pijaku zawsze szczery, więc fajnie, że szepnął trochę czułych słówek. Trochę go nie rozumiem, a właściwie w ogóle go nie rozumiem. Facet ewidentnie ma jakiś problem, z którym nie może sobie poradzić. Ale może Karina mu w tym pomoże...
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobało. Informuj mnie. Moje gg to 11714401
Zapraszam również do siebie http://jedyne-slonce-tej-pory.blogspot.com/